Początek czerwca w Ciężkowicach to tradycyjnie czas wspominania mieszkańców dzielnicy, którzy zostali rozstrzelani przez nazistów. W niedzielę (7 czerwca) pod pomnikiem Ofiar Faszyzmu uczczono pamięć ciężkowiczan, którzy oddali życie za ojczyznę.
5 czerwca 1940 roku to data, która na stałe już zapisała się w historii Ciężkowic. Niemieccy okupanci w ramach zemsty za zamordowanie komendanta miejscowej policji chcieli zrównać ówczesną wieś z ziemią. Ostatecznie swoje życie w ofierze złożyło 20 mieszkańców, ale Ciężkowice zostały ocalone. Co roku pod pomnikiem Ofiar Faszyzmu gromadzą się mieszkańcy, by wspominać ofiary tamtych mrocznych dni.
W tym roku ze względów na panującą pandemię niedzielne obchody było nieco skromniejsze. Przedstawiciele władz miasta, mieszkańców i licznych organizacji złożyli pod pomnikiem kwiaty i znicze. Całą uroczystość poprowadził prezes Ciężkowianki, radny Janusz Ciołczyk, który przypomniał historię tych wydarzeń. O godną oprawę zadbali członkowie Towarzystwa Krzewienia Tradycji Kawalerii Polskiej im. rtm. Pileckiego w Chrzanowie. W intencji ofiar nazistów w ciężkowickiej parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy odprawiona została także msza święta.
Wojenna historia Ciężkowic jest trudna i mogła zakończyć się jeszcze większą tragedią – naziści bowiem chcieli doszczętnie spalić wieś. 4 czerwca 1940 roku wieczorem w pobliżu dawnej ulicy Jaworskiej został zastrzelony ówczesny komendant niemieckiej policji Otto Kremlin. Dzień później do Ciężkowic dotarły samochody z niemieckimi żołnierzami i policją, na miejsce przyjechały też cysterny z benzyną. Okupanci ustawili wokół wsi posterunki, które uniemożliwiły ucieczkę mieszkańcom. 83. batalion egzekucyjny miał za zadanie doszczętnie spalić Ciężkowice i spacyfikować mieszkańców. Wieś miała podzielić los czeskich Libic, które zostały zrównane z ziemią, a ich ludność wymordowano. Na szczęście za mieszkańcami wstawili się miejscowi Niemcy – Schaudern zarządzający Cementownią Szczakowa oraz bracia Paul i Reinholdt Novakowie. Dzięki ich namowom i wsparciu ze strony księdza prałata Andrzeja Mroczka, udało się przekonać wojskowych, że zamach był dziełem partyzantów z innych miejscowości. Ostatecznie okupanci wybrali 14 mężczyzn i do tego przywieźli jeszcze sześciu kolejnych Polaków z więzienia w Chrzanowie. Wszyscy zostali najpierw dotkliwie pobici, a następie rozstrzelani pod murem. Jeden z mężczyzn – Roman Pierzchała został ranny, ale przeżył i po brawurowej ucieczce schronił się w lesie na Wilkoszynie. Tam zajęła się już nim rodzina, która zapewniła mu leczenie i schronienie. Po wyleczeniu dołączył do partyzantów. Niestety nie doczekał wyzwolenia i zginął w potyczce z Niemcami pod Żarnowcem. Po wojnie mieszkańcy Ciężkowic postawili w miejscu kaźni drewniany krzyż, który w 1998 roku uległ zniszczeniu. Obecnie miejsce pamięci zastępuje pomnik obok miejscowej szkoły podstawowej.
Ofiarami egzekucji dokonanej przez faszystów byli:
1. Barański Teofil lat 36;
2. Broda Antoni lat 23;
3. Chechelski Karol lat 32;
4. Cichy Fryderyk lat 24;
5. Ciołczyk Mikołaj lat 27;
6. Nowacki Bronisław lat 34;
7. Pazdalski Karol lat 24;
8. Sołtysek Jan lat 26;
9. Kramarczyk Jan lat 40;
10. Noris Piotr lat 27;
11. Bielik Franciszek lat 39;
12. Chechelski Franciszek lat 30;
13. Chechelski Stanisław lat 30;
14. Ciołczyk Andrzej lat 29;
15. Jakubowicz Herman lat 21;
16. Pazdalski Józef lat 26;
17. Pierzchała Jakub lat 60;
18. Życiński Tadeusz lat 33;
19. Kuca Stanisław lat 32;
20. Pierzchała Roman lat 24 (który jako jedyny zdołał zbiec z miejsca kaźni).
Foto: UM Jaworzno
